Zbliża się Halloween, czas przebrań, zabaw i odwiedzania domów sąsiadów w poszukiwaniu cukierków. Mamy dla was coś, co pomoże wam w stworzeniu idealnego przebrania – kredki do malowania twarzy .
Kredki renomowanych marek Bambino i PartyDeco. Kredki w bardzo łatwy sposób nakłada się i rozprowadza po ciele, i równie łatwo zmywa się je za pomocą wyłącznie ciepłej wody z mydłem. Kredki są nietoksyczne i nie uczulają. Spełniają też oczywiście europejskie normy bezpieczeństwa, ale jeśli czytaliście nasze wcześniejsze wpisy na blogu, to wiecie już, że to obowiązek producenta 😊
A jak to jest z tym całym Halloween. Czy to takie straszne, jak to, nomen omen, malują?
Sama nazwa Halloween to skrót od „All Hallows’ Eve” czyli „wigilia Wszystkich Świętych”. W świadomości zbiorowej jest to święto amerykańskie, ale jego geneza jest dużo starsza i związana z dawnymi ludami europejskimi. Święto w tym właśnie okresie, związane ze zmarłymi, mieli i Celtowie i Słowianie. Mimo, że były to święta związane ze zmarłymi, to nie były to święta ku czci zmarłych, te, zarówno u pogan, jak i u wczesnych chrześcijan miało miejsce na wiosnę, między marcem a majem. Spopularyzowane przez amerykanów tradycje to w dużej mierze dawne zwyczaje celtyckie, które zawędrowały tam wraz z imigrantami z Irlandii.
Zgodnie z wierzeniami celtyckimi noc ta jest czasem, w którym zaciera się granica między światem żywych i światem umarłych, a dusze osób zmarłych w danym roku odchodzą w zaświaty. Problem tylko w tym, że tego dnia po zmroku można było przypadkiem wpaść na taką duszę zmarłego przemierzającą ziemię w drodze do zaświatów. Aby uniknąć potencjalnego niebezpieczeństwa ze strony takiej zbłąkanej duszy, ludzie zakładali maski, w nadziei, że ją odstraszą lub zostaną wzięci przez nią za inną zbłąkaną duszę i pozostawieni w spokoju.
Słowianie w tym czasie obchodzili natomiast „dziady”. Oni też wierzyli, że w tym czasie dusze zmarłych powracają na ziemię, wierzyli więc, że trzeba je ugościć i nakarmić, aby zapewnić sobie ich przychylność.
Cukierek albo psikus
Ta tradycja ma związek nie tylko ze zwyczajami pogańskimi, ale też chrześcijańskimi.
U Słowian w tym dniu od domu do domu wędrowali żebracy, których miejscowi traktowali jako łączników z zaświatami i ofiarowywali im jedzenie w zamian prosząc o modły za dusze zmarłych przodków.
Ta tradycja przetrwała w Europie do czasów chrześcijańskich. Podczas Dnia Zadusznego biedni ludzie odwiedzali domy swoich zamożnych sąsiadów, od których dostawali kawałek ciasta, a w zamian obiecywali modlić się za wszystkich zmarłych w danej rodzinie. Z biegiem czasu zwyczaj ten wśród biedoty zaniknął, a przejęty został przez dzieci. Ciasto zamienione zostało natomiast na słodycze - łatwiejsze do podzielenia i wygodne do przenoszenia.